Bez wątpienia szlagier 4 kolejki ekstraklasy odbędzie się w Gdyni. Na mecz z Arką przyjeżdża rozpędzony Lech, pogromca Grasshopper Zurych. Lech Poznań to w tej chwili najmocniejsza, najbardziej efektowna i najskuteczniejsza drużyna w kraju. Można powiedzieć, że Lech rozdaje pieczątki – trójki albo dwukrotność trójki, czyli sześć, tak jak Grasshopper Zurych (..) Lech jest faworytem - mówił na konferencji prasowej przed meczem trener Czesław Michniewicz. Niedzielna konfrontacja będzie za sobą niósła wiele podtekstów. W drużynie Arki gra, bowiem, aż czterech zawodników w przeszłości reprezentujących barwy Kolejorza. Mowa tutaj o Wachowiczu, Zakrzewskim, Nawrociku i Andersonie. W przeciwnym kierunku podążył za to doskonale znany nam Rafał Murawaski. W końcu o tym najważniejszym, trenerem naszej drużyny jest przecież Czesław Michniewicz, wcześniej pracujący w Lechu, z którym zdobył Puchar i Superpuchar Polski. Kibice przede wszystkim liczą na skuteczność dwójki Wachu-Zaki. Ciekawie zapowiada się pojedynek tego pierwszego z Robertem Lewandowskim, królem strzelców poprzedniego sezonu boisk drugoligowych. W tygodniu zarówno Lechici jak i żółto-niebiescy rozegrali swoje mecze pucharowe. Obaj szkoleniowcy dali odpocząć kluczowym graczom. W naszej ekipie pojawił się wreszcie Anderson, a w bramce zadebiutował Baśić. Trudno jednak przypuszczać, by któremuś z nich udało się wskoczyć do meczowej jedenastki z Lechem. Zwłaszcza ten drugi musi oswoić się z rolą zmiennika. Michniewicz na spotkaniu z dziennikarzami podkreślił, że numerem jeden na chwilę obecną w bramce jest Norbert Witkowski. Kibice, którzy jeszcze nie posiadają wejściówek na omawiane spotkanie mogą mieć problemy. Zapowiadany jest, bowiem nadkomplet publiczności. Początek spotkania w niedziele o 16:45.