Przed sezonem 2013/2014 wdrożona została reforma ekstraklasy, nazwana roboczą ESA 37. Sprowadza się ona do tego, że po 30. kolejce tabela dzielona jest na dwie części, a klubom zabierana jest połowa punktów. W praktyce o wszystkim decyduje ostatnie siedem meczów. Grałeś dobrze, równo przez cały sezon i zająłeś 9. miejsce w tabeli? Nie możesz spać spokojnie, bo wciąż wisi nad tobą widmo degradacji. Coraz częściej właściciele klubów mówią o rozczarowaniu reformą. Oprócz ewidentnej niesprawiedliwości, podawany jest najczęściej argument związany ze spadkiem frekwencji. Prezesi liczą straty. Rozciągnięta aż do połowy grudnia runda jesienna, spore natężenie meczów i wiele spotkań bez rzeczywistej stawki. To przyczyny tego, że słupki z frekwencją idą ewidentnie w dół. Nic dziwnego, że znów rozgorzała debata dotycząca kolejnej reformy.

Do grona krytyków dołączył między innymi prezes Pogoni Szczecin, Jarosław Mroczek:

Zacząłem zmieniać zdanie. To nie jest do końca sprawiedliwe. Nie powinniśmy tworzyć skomplikowanego systemu, gdy to niekonieczne. Nie ma korzystnej zależności między reformą a frekwencją. Liga 18-zespołowa bardziej odpowiada warunkom i aspiracjom klubów.

To właśnie ta opcja, która zdaniem wielu kibiców powinna funkcjonować od dawna, coraz częściej przewija się też w opiniach ludzi piłki. Jej zwolennikami są między innymi Stefan Majewski, Jerzy Engel, a także wielu działaczy klubowych. Ekstraklasa jest jedyną ligą centralną, w której gra mniejsza liczba zespołów. Przykłady Górnika Łęczna czy GKS-u Bełchatów, a wcześniej Cracovii, Piasta Gliwice i Pogoni Szczecin pokazują, że beniaminkowie nie mają najmniejszego problemu z adaptacją w ekstraklasie. Jesteśmy przekonani, że i Arka jest klubem, który po ewentualnym awansie poradziłby sobie organizacyjnie i sportowo w najwyższej klasie rozgrywkowej, wnosząc sporo ożywienia. Warto przyglądać się, w którym kierunku potoczą się rozmowy o kolejnej reformie ekstraklasy. Być może dojdzie do jej poszerzenia już w sezonie 2016/2017 i wówczas przyszły sezon będzie mieć ogromne znaczenie dla żółto-niebieskich.