Impreza z okazji 80-lecia naszego wspaniałego klubu była podzielona na wiele punktów programowych. Przemyślanym ruchem było obniżenie cen biletów, więc na trybunach zasiadł komplet publiczności. Do Gdyni przyjechała angielska drużyna West Ham United, zatem na meczu obecni byli też fani tejże drużyny. Ale sam mecz Arki był dopiero zakończeniem, a zarazem punktem kulminacyjnym obchodów.


O 17.30 na boisko wybiegły dwie drużyny. Jedna to reprezentacja oldboyów Arki, druga to kibice żółto-niebieskich, którzy mieli okazję zmierzyć się z byłymi Arkowcami na głównej płycie boiska. Drużyna ta prowadzona była przez trenera Dariusza Pasiekę, który już w szatni przekazywał nam cenne uwagi i podpowiadał jak pokonać przeciwnika. Jeżeli ktoś by pytał, to ogromnie się cieszę, że taki trener jest w naszym zespole. Słowa „grajcie tak dobrze, jak dopingujecie, a o wynik możecie być spokojni” mogą pozostać w pamięci na dłużej. Gdy przemowa się zakończyła zagrzani do walki kibice wyruszyli na pole bitwy. Przeciwnik już w tunelu, szybkie spojrzenia, co to za barwy… A nie, to nasi. Ale lepiej, żeby mieli ochraniacze. Gdy na boisku pojawiły się obie jedenastki przywitały nas brawa zgromadzonych na trybunach kibiców, którzy przy wejściu dostawali okolicznościowe foldery z okazji 80-lecia klubu. Zdjęcia, przywitanie i Dariusz Szpakowski, który tego dnia prowadził całe widowisko oznajmił, że możemy zaczynać.


Na boisku okazało się, że nazwa „oldboye” może mocno zmylić człowieka. Kondycja dobra, technika zostaje na całe życie, a myśl taktyczna również była przednia. Jako kibice nadrabialiśmy ambicją i zaangażowaniem, ale niestety nie starczyło to do zwycięstwa. Na przerwę schodziliśmy z czteroma puszczonymi golami, przy braku strzelonych. Szalejący kierownik drużyny, nijaki Dejfid krzyczał, a trener Pasieka twierdząc, że spodziewał się jeszcze gorszego wyniku wystarczająco nas zmotywował i druga połowa była już dla nas. Talent strzelecki obudził się w podpatrującym boiska Italii – Orzechu. Zdobywając dwie bramki ,wyciągnął nas z dołka, a mecz zakończył się wynikiem 5-2. Na szczęście wygrała Arka. Potem podziękowania i do szatni.


Następnie na boisku odbywały się prezentacje juniorskich zespołów Arki, odczytywane były podziękowania oraz wręczane pamiątkowe nagrody dla  postaci zasłużonych Arce , a gdy już około godziny 19.00 trybuny zrobiły się pełne można było dać sygnał do rozpoczęcia meczu pomiędzy Arką a West Ham United. Należy również wspomnieć o pewnym incydencie, który miał miejsce przy wejściu na stadion. Otóż została skrzętnie zauważona bezczelność i brak ogłady wśród pracujących w ochronie osób, które przez swoje naganne zachowanie musieli zostać skarceni w sposób bezprecedensowy. Tak więc proszę sobie to wziąć do serca, panowie z ochrony. Na Arce więcej kultury.


Można powiedzieć, że nareszcie było to prawdziwe święto. Mecz nie był oczywiście kontrolowany przez spółkę Ekstraklasa, tudzież przez ukochaną wśród kibiców instytucję, jaką jest PZPN i nareszcie można było pokazać piękną oprawę, zatem grupa Ultras mogła zaprezentować swoje prawdziwe umiejętności. Mecz jak mecz, mniej emocji, jednak doping stał na wysokim poziomie. Do tego doszło „tsunami meksykańskie” i było naprawdę fantastycznie. Oprawa składała się z kilku części, a każda z nich była na wysokim poziomie. Race, stroboskopy i inne elementy pirotechniki dały niesamowity efekt. Czy tak nie może być w lidze? 


Polecam wszystkim koniecznie obejrzeć materiał filmowy na arka-tv i zobaczyć fotorelację na naszej stronie, bo warto sobie przypomnieć, co się działo tego dnia na stadionie. Niech żałują ci, którzy nie byli. Ale jak nie byli, to serdecznie zapraszam w sobotę na mecz z Odrą, w następny wtorek na PP z Jagiellonią, a przede wszystkim na wyjazdowy mecz w Bełchatowie.


Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tak perfekcyjnego widowiska, czyli przedstawicielom klubu, grupie Ultras i  Stowarzyszeniu Kibiców Gdyńskiej Arki. Na miłe zakończenie pozwolę sobie zauważyć, że Anglicy po meczu z trudem znajdowali słowa, żeby opisać atmosferę, jaka panowała tego dnia w Gdyni. Oni czegoś takiego jeszcze nie doświadczyli i z chęcią przyjadą do nas raz jeszcze obejrzeć takie wspaniałe widowisko.


1929-2009 Arka Gdynia!