31-letni napastnik Szymon Sobczak, który ostatni rok spędził w Wiśle Kraków, podpisał dwuletni kontrakt z Arką.
Mierzący 181 cm Sobczak jest wychowankiem klubu z ul. Reymonta.
Spod Wawelu w wieku 15 lat przeniósł się do Górnika Zabrze. Przy Roosevelta kontynuował przygodę z piłką w drużynach juniorskich, by 11 września 2010 r., mając 17 lat, pod skrzydłami przyszłego selekcjonera Adama Nawałki zadebiutować w Ekstraklasie w wygranym 3:2 wyjazdowym meczu z Cracovią - w 86. minucie zmienił wówczas Piotra Gierczaka. Przez pierwsze dwa lata znajdowania się w kadrze popularnych ,,żaboli" uzbierał jednak jedynie 5 występów, więc w kolejnych latach poszukiwał swojego El Dorado w rozmaitych miejscach Polski.
Najpierw zszedł szczebel niżej, do I-ligowego wówczas KS Nieciecza. Na boiskach zaplecza Ekstraklasy zanotował 17 spotkań i strzelił 3 gole.
W następnej kampanii spróbował więc szczęścia w II lidze. W barwach Calisii Kalisz w rundzie jesiennej zdobył 5 bramek, co pozwoliło mu wrócić na drugi poziom rozgrywkowy.
Wiosnę spędzał już w ROW Rybnik. Strzelił tylko jednego gola w 14 potyczkach, a jego drużyna spadła z ligi. Na trzecim szczeblu ligowym Sobczakowi udało się jednak zaliczyć pierwszy w karierze bardziej udany sezon - w kampanii 2014/2015 zdobył 9 bramek.
Dzięki osiągnięciom indywidualnym został dostrzeżony przez działaczy MKS-u Kluczbork i po chwili znów strzelał w I lidze. A przynajmniej próbował - jesienią zaliczył bowiem tylko jedno trafienie, więc zimą klub z województwa opolskiego pożegnał się z napastnikiem.
Zawodnik znalazł nowego chlebodawcę na Podkarpaciu, wiążąc się kontraktem z II-ligową wtedy Stalą Mielec. Przy ul. Solskiego w rundzie jesiennej strzelił 5 goli, a jego zespół awansował na zaplecze Ekstraklasy. W kolejnej kampanii Sobczak powtórzył swój dorobek, a do tego dołożył jeszcze 5 asyst.
W Mielcu napastnik prezentował się na tyle przyzwoicie, że Podbeskidzie Bielsko-Biała zdecydowało się wykupić go ze Stali za ok. 100 tys. zł. Nie spełnił jednak nadziei pokładanych w nim pod Klimczokiem - przez całą rundę jesienną tylko raz znalazł drogę do siatki.
Na rundę wiosenną wylądował z powrotem w Mielcu, ale i tam po pół roku posuchy bramkowej zdecydowano o zakończeniu współpracy.
Zawodnik miał za sobą kompletnie nieudany sezon, ale udało mu się pozostać na poziomie I ligi, gdyż sięgnął po niego Stomil Olsztyn. Na Warmii odżył - co prawda w swoim pierwszym roku przy al. Piłsudskiego strzelił tylko 4 gole, ale już w kolejnej kampanii pokonywał bramkarzy rywali 10-krotnie, a do tego 5 razy asystował.
Skuteczna gra w Olsztynie spowodowała, że Sobczak po ośmiu latach od ostatniego występu w Ekstraklasie zapracował na kolejną szansę w elicie. Skusiła się na niego bowiem Jagiellonia Białystok. Tyle, że furory na Podlasiu nie zrobił - skończyło się na zaledwie 13 minutach na najwyższym poziomie rozgrywkowym i ewakuacji z ul. Słonecznej w trakcie przerwy zimowej.
Swój nowy dom piłkarz znalazł w Zagłębiu Sosnowiec. Tam co prawda jeszcze na wiosnę wyglądał przeciętnie i tylko raz mógł cieszyć się z bramki, natomiast kolejne dwa lata były w jego wykonaniu bardzo udane. Najpierw w rozgrywkach 2021/2022 strzelił aż 17 goli w I lidze, a w kolejnym roku zapisał na swoim koncie 9 trafień.
To wszystko zaowocowało transferem do klubu, którego Sobczak jest wychowankiem i z którym wielokrotnie podkreślał mocne związanie emocjonalne. W barwach Wisły Kraków w ubiegłym sezonie rozegrał 30 meczów, w których zdobył 7 bramek (m.in. w wiosennym spotkaniu z Arką w Gdyni) i zanotował 3 asysty. Do tego sięgnął po pierwsze w karierze trofeum - klub z Krakowa zdobył przecież Puchar Polski. Napastnik w całej edycji 3-krotnie znajdował drogę do sieci, przebywał też na murawie przez 77 minut finałowej konfrontacji z Pogonią Szczecin. Po zakończeniu rozgrywek Biała Gwiazda poinformowała jednak, że nie przedłuży kontraktu z Sobczakiem, więc ten parafował dwuletnią umowę z Arką.
31-latek to zawodnik silny, mocno stojący na nogach, dobrze wyglądający w powietrzu, skutecznie walczący w pojedynkach powietrznych, umiejętnie grający tyłem do bramki i potrafiący strzelić gola po uderzeniach głową, a do tego nieźle radzący sobie z przytrzymaniem piłki czy wygraniem pozycji w polu karnym. Charakterystyką bardzo przypomina Karola Czubaka, ale jest mniej skuteczny od podstawowego snajpera żółto-niebieskich. Wydaje się, że Sobczak może być cennym zmiennikiem dla ,,Czubiego" i realnie zwiększyć rywalizację w ataku Arki. Ciężko wyrokować, czy były gracz Wisły może udźwignąć potrzeby żółto-niebieskich w przypadku, gdyby miał być zawodnikiem pierwszej jedenastki. Zakładając jednak, że napastnik został sprowadzony z myślą o poszerzeniu wachlarza możliwości w ofensywie dla Wojciecha Łobodzińskiego, to ten ruch wygląda na papierze dość rozsądnie.