Arka Gdynia - Kaszubia Kościerzyna 4:2 (Wojcinowicz 13', Tomasiewicz 20' 43', Szerszeń 72' - Bobowski 4', Kreft 10')

Arka: Jakub Miszczuk - Przemysław Stolc, Alan Fialho, Tomasz Wojcinowicz, Paweł Wojowski (72' Maciej Wardziński) - Damian Mosiejko, Michał Gałecki (46' Maciej Koziara) - Patrik Lomski, Grzegorz Tomasiewicz, Artur Junior (60' Mateusz Czapłygin) - Maciej Wardziński (30' Sebastian Szerszeń)

Kaszubia: Dawid Krawcewicz - Janusz Weber, Dawid Klawikowski, Damian Kosznik, Kamil Jastrzębski - Jan Przybyszewski (75' Kwaśniewski), Filip Bobowski, Duda (46' Rafał Prądziński), Kamil Kreft (46' Wenta), Błażej Troka - Mohamed Rinto (69' Mateusz Prinz)

Żółte kartki: Alan (Arka) - Jastrzębski, Przybyszewski, Weber, Klawikowski (Kaszubia)

Widzów: 100

To był ważny mecz z punktu widzenia zawodników, którzy z nim wystąpili. Trener Grzegorz Niciński zapowiedział, że będzie bardzo wnikliwie obserwował ich poczynania i przeanalizuje występ każdego zawodnika. Chyba nie taki początek meczu sobie wyobrażał. Nie minęło 10 minut, a Arkowcy przegrywali już 0:2. Dopiero po stracie drugiej bramki nasi zawodnicy się otrząsnęli i w ciągu dziesięciu minut doprowadzili do wyrównania. Najpierw po stałym fragmencie gry dogranie Alana wykorzystał jego partner z obrony - Wojcinowicz, a kilka minut później gola... głową strzelił najmniejszy na boisku Tomasiewicz. Filigranowy pomocnik wykorzystał bardzo dobre dogranie Wojowskiego z lewej strony. "Wojo" był dziś sprawdzany na lewej obronie, chociaż wczoraj w meczu ligowym wszedł do gry jako skrzydłowy. Żółto-niebiescy rozkręcili się na dobre. Pod koniec pierwszej połowy Tomasiewicz dostał piłkę ok. 20 metrów od bramki Krawcewicza, spojrzał, przymierzył i trafił idealnie w sam narożnik bramki. Bramkarz Kaszubii był bez szans, a młody pomocnik wysłał trenerom Arki drugi sygnał, że jego forma zwyżkuje.

W drugiej połowie Arka osiągnęła wyraźną przewagę, przebywając niemal cały czas na połowie Kaszubii. W 53 minucie szansę miał Koziara, ale z jego strzałem poradził sobie Krawcewicz. Na kolejną bramkę trzeba było jednak poczekać do 70 minuty. Po akcji Tomasiewicza z Lomskim, piłka trafiła do dobrze ustawionego Szerszenia, który strzałem z kilku metrów podwyższył prowadzenie na 4:2. Nasz zespół zdecydowanie górował nad trzecioligowym rywalem i pewnie dowiózł dwubramkowe zwycięstwo do końca.