Sonda

Czy zawodnicy, z którymi Arka nie wiąże przyszłości powinni grać w ostatnich meczach?


Gdy zaczynała się runda wiosenna, w myślach podzieliłem ją na dwie części. Pierwszą zamykał domowy mecz z Wisłą Płock, przy bardzo silnych i korzystnych wiatrach - mecz z bezpośrednim rywalem do walki o awans do ekstraklasy. Oczywiście te (od początku złudne i irracjonalne) nadzieje zostały pogrzebane znacznie szybciej. Przede wszystkim w Byczynie, gdzie Arka powinna rozgromić Widzew, a ostatecznie w Chojnicach, skąd powinniśmy przywieźć komplet punktów. W efekcie starcie z "Nafciarzami" miało raczej wizerunkowy i psychologiczny wymiar. Głównie dla młodych zawodników, którzy zobaczyli, że do ligowej czołówki brakuje im relatywnie niewiele. Arka była stroną dominującą od pierwszej do ostatniej minuty, rozegrała najlepszy mecz od wygranej ze Stomilem Olsztyn i dała odpowiedź na to, czy już w przyszłym sezonie misja "Awans" ma rację ma bytu. Ma. Nie potrzebuję kolejnych siedmiu meczów, by zostać o tym przekonanym. Wiem na co stać ten zespół, gdzie są wyraźne braki i wierzę w pracę naszych gdyńskich trenerów.

Zaczęła się druga część rundy. Czas odkreślić grubą kreską to co było i myśleć o tym co będzie. Skończyły się mecze "jeszcze jednej szansy". Zajmujemy  5. miejsce w lidze i nie ma dla mnie większego znaczenia, gdzie za miesiąc odszukam Arkę w tabeli. Pewnie - zawsze to lepiej być piątym, niż dwunastym. Łatwiej o sponsorów, łatwiej o pełniejsze trybuny. Natura kibica jest taka, że cieszy się nawet po wygranej w sparingu z najmniej wymagającym przeciwnikiem. Sytuacja Arki wymaga jednak nakreślenia sobie pewnych priorytetów. Wierzę, że działacze wraz z trenerami zrobili to przed rundą i żadnych niedomówień nie będzie. Priorytetem nad priorytetami jest budowa jedenastki na początek sierpnia. Trenerzy Grzegorz Niciński i Grzegorz Witt pracują w naprawdę komfortowych warunkach i jak nikt inny w Polsce mogą sobie pozwolić na kadrowe eksperymenty w ostatnich siedmiu meczach. Na chwilowe opuszczenie strefy komfortu. Swojej własnej. Wyniki? Ważne, jak najbardziej. Nikt nie oczekuje, że wyjdziemy na Wigry jedenastoma debiutantami. Ale nie najważniejsze. Chyba wszyscy kibice, w tym punkcie sezonu, zamiast po raz trzydziesty oglądać popisy Grzegorza Lecha woleliby oglądać na boisku zawodników perspektywicznych. Przekonać się nareszcie o tym, ilu Arka ma gotowych zawodników na przyszły sezon. Na razie jest ich niestety za mało i czas wrócić do stale powtarzających się pytań:

1. Na co stać Gałeckiego i Tomasiewicza?

W przerwie zimowej Michał Gałecki chciał podobnie jak rok wcześniej przenieść się na półroczne wypożyczenie do II ligi. Został w Arce między innymi na wniosek trenerów. Efekt? Wiosną pojawił się na boisku przez całe 13 minut. OK, Łukasiewicz i Nalepa grają naprawdę dobrze, ale 13 minut przez pół rundy? Mało kto pamięta, że jeszcze rok temu miał mocne miejsce w reprezentacji Polski. Grał w niej razem z Grzegorzem Tomasiewiczem. Były legionista stracił jeszcze więcej. Nie tylko powołanie, ale i opaskę kapitana, którą nosił przez wiele lat. Podcięte skrzydła? Powiedzmy, że lekko nadszarpnięte. Chciałbym nareszcie przekonać się o skali talentu Grześka. Na przyszły sezon mamy jednego gotowego do gry młodzieżowca. Trochę mało.

2. Czy Kędra ma "papiery" na pierwszego bramkarza?

Mam szacunek do Kuby Miszczuka. Mało kto "wyłapał" w Gdyni mocniej. Ba, jemu nadal się dostaje, chociaż tak naprawdę już nie wiadomo za co. Wszyscy jednak wiemy, że to nie jest bramkarz nr 1 na lata. Takim może być Kędra. Mam wątpliwości czy będzie, ale trudno ich nie mieć, skoro Dawid nie dostaje szans na płynne wejście do ligi przy tak dobrze funkcjonującej obronie. Gra w rezerwach, przy pustych trybunach to jednak nie to samo.

3. Czy Karłowicz może być opcją rezerwową w ataku na przyszły sezon?

Mamy koniec kwietnia, a 90% kibiców Arki nadal nie rozpoznałoby Piotra Karłowicza w trolejbusie. Jeśli trenerzy widzą w nim rezerwowego napastnika na przyszły sezon, to warto wprowadzać go na te 20-30 minut. W Suwałkach na pewno motywacji mu nie zabraknie.

4. Jak poradzi sobie Wojowski na lewej obronie, a Warcholak na lewej pomocy?

Zimą trenerzy wpadli na ciekawy pomysł cofnięcia Pawła do obrony. Skończyło się na kilku sparingach i 90 minutach w Byczynie. W czasach juniorskich to była jego nominalna pozycja i wówczas mocno ciągnęło go do przodu. Teraz jest bogatszy o 56 meczów w seniorach. Może warto zrobić roszadę Warcholak - Wojowski? Liczby nie bronią Pawła jako skrzydłowego, z kolei "Warchoł" mógłby lepiej wykorzystać swój mocny strzał, będąc ustawionym bliżej bramki.

Arka, jak każdy zespół, ma swoje fundamenty. Trudno mi na chwilę obecną wyobrazić sobie skład bez Sobieraja, Łukasiewicza, Nalepy czy Marcusa. Sporo grać powinien Renusz. Sam mówi, że każdy kolejny mecz, po tak długiej przerwie, jest dla niego na wagę złota. Ale wokół tej osi można pozwolić sobie na eksperymenty. Podczepianie i przemieszczanie innych ogniw. Na dzień dzisiejszy może nieco mniej istotnych, ale w przyszłości? Kto wie...

Możliwy skład na ostatnie mecze

Kędra

Stolc     Marcjanik (Szur)   Sobieraj (Łukasiewicz)   Warcholak (Wojowski)

         Nalepa (Gałecki)    Łukasiewicz

    Marcus     Tomasiewicz (Nalepa)    Renusz (Warcholak)

  Karłowicz

mazzano