Górnik Łęczna na dwie kolejki przed końcem zgromadził na koncie 60 punktów, co daje średnią 1,875 punktu na mecz. 31 punktów łęcznianie wywalczyli na własnym stadionie, 29 w delegacji. Tym samym Górnik był najlepiej punktującym zespołem poza domem. Trener Jurij Szatałow w perspektywie sezonu mógł liczyć zwłaszcza na Grzegorza Bonina (8 goli, 8 asyst), Macieja Szmatiuka (4 gole, 5 asyst, lider obrony), a także pewnego Sergiusza Prusaka w bramce i skutecznych napastników. Arkadiusz Woźniak i Łukasz Zwoliński zdobyli razem 13 bramek, 5 trafień dorzucił też dżoker Nikolajs Kozacuks. Zespół z Łęcznej miał niewiele słabych punktów, co zaowocowało równą grą i małą liczbą niespodziewanych porażek. W Łęcznej z niżej klasyfikowanych zespołów wygrały tylko Wisła Płock i ROW Rybnik.

Bardzo ważnym czynnikiem był też powrót na trybuny kibiców, którzy jeździli wszędzie i w niezłych jak na siebie liczbach. Stadion w Łęcznej nie świecił już takimi pustkami jak w zeszłym sezonie, a głośny doping pomógł Górnikowi w kilku meczach. Klub z Lubelszczyzny powraca do ekstraklasy po siedmiu długich latach. Szanse na drugie miejsce mają już tylko GKS Bełchatów i Arka.

Górnik Łęczna został założony w 1979 roku. Jego największy sukces to 7. lokata w ekstraklasie w sezonie 2004/2005. Łęcznianie zagrali tam cztery sezony, w których wygrali 34 mecze, 26 zremisowali i 52 przegrali.