Tomasz Jarzębowski po przyjściu do Arki grał na pozycji środkowego pomocnika, gdzie mógł wykazać się przy konstruowaniu akcji i był często pod grą. Trener Paweł Sikora postawił jednak w środku pola na młodzież, a doświadczonego "Jarzę" przesunął na stałe na środek obrony. Szansą na zdobywanie bramek są więc dla tego zawodnika już wyłącznie stałe fragmenty gry. W Poznaniu zapewnił Arce już drugi raz zwycięstwo, wcześniej jego główka przesądziła o pokonaniu Miedzi Legnica. O wrażenia po meczu w Poznaniu spytał Tomka "Dziennik Bałtycki":

Moja szansa to stałe fragmenty gry i tak stało się właśnie w Poznaniu. Z rzutu rożnego dośrodkował Mateusz Szwoch, Rafał Grzelak strzelił głową, bramkarz odbił piłkę, a ja... byłem tam, gdzie trzeba. Zdobywanie goli to nie jest mój obowiązek, co nie oznacza, że jak znowu trafi się podobna okazja, to nie będę się cieszył z pokonania bramkarza rywali. Najbardziej czuję się jednak odpowiedzialny za to, aby piłka nie wpadała do naszej bramki. I tak właśnie było w sobotę z Wartą.

Były kapitan Arki podkreślił również, że decyzja o zmianie kapitana była przemyślana i podjęta wspólnie z trenerem Sikorą. W rundzie wiosennej z opaską na ramieniu Arkę wyprowadzać będzie Damian Krajanowski. "Jarza" liczy na to, że będzie nadal tak szczęśliwym kapitanem jak w pierwszym meczu rundy wiosennej.