Były piłkarz Widzewa, teraz Arki: - Jesteśmy faworytem 
Piotr Tomasik: Co wiecie na temat Widzewa?

Filip Burkhardt: To mocny zespół. Ostatnio grał co prawda w pierwszej lidze, ale pewnie wywalczył awans z dużą przewagą punktową. Widziałem fragment spotkania Widzewa z Lechem i wcale nie był gorszy od mistrza Polski. Czeka nas trudny mecz, to z pewnością nie będzie spacerek.

Jakie są mocne strony łódzkiej drużyny?

- Uważam, że widzewiacy nieźle prezentują się w ofensywie. Wszystkie gole zdobył Sernas i to na niego musimy najbardziej uważać. Ale w obronie też grają nieźle, mają solidnego bramkarza. Wierzę jednak, że znajdziemy sposób, aby i z nim sobie poradzić.

A słabe strony?

- Trudno je wskazać. Widzew to beniaminek, nie znamy jego piłkarzy zbyt dobrze. Zdajemy sobie natomiast sprawę, że to my jesteśmy faworytem tego meczu. Wystąpimy przed własną publicznością, znacznie dłużej jesteśmy w ekstraklasie i to od nas oczekuje się wygranej. Widzewiacy potrafią jednak grać w piłkę i  mogą nam postawić trudne warunki. Ale wiem, że sobie poradzimy.

Trener Andrzej Kretek od dłuższego czasu nie może skorzystać ani z Marcina Robaka, ani z Krzysztofa Ostrowskiego. Teraz doszły jeszcze urazy Velibora Duricia i Prejuce'a Nakoulmy. To spore osłabienia?

- Na pierwszy rzut oka widać, że Widzew ma szeroką i wyrównaną kadrę. Jak nie może grać najlepszy napastnik zeszłego sezonu, to zastępuje go Sernas. I wychodzi mu to znakomicie. Jak do składu wróci Robak, to razem z Litwinem mogą stworzyć świetny duet. O sile łódzkiego zespołu świadczy też fakt, że na ławce siedzi taki piłkarz jak Jarek Bieniuk. To mówi samo za siebie.


 
Więcej... lodz.gazeta.pl