Po zwycięstwie z Łódzkim Klubem Sportowym w ubiegłą środę Arka wskoczyła na pozycję wicelidera I ligi. By utrzymać lokatę dającą bezpośredni awans do Ekstraklasy bez oglądania się na rywali, żółto-niebiescy musieli wygrać wszystkie mecze, które pozostały do końca sezonu. Pierwszym z czterech kroków do postawienia była potyczka w Rzeszowie z jednym z najsłabiej punktujących na wiosnę zespołów w stawce, Resovią. Przed rozpoczęciem rywalizacji z kadry gdynian wypadł Adam Deja, którego dotknęła grypa. Jego miejsce w wyjściowym składzie zajął Mateusz Kuzimski. Trener gospodarzy Dawid Kroczek nie zaskoczył wyborami personalnymi w pierwszej jedenastce.

Mecz przy ul. Hetmańskiej zaczął się od ataków miejscowych. Już w 3. minucie w doskonałej sytuacji w polu karnym Arki po podaniu Eizencharta i łatwym nawinięciu Stępnia znalazł się Mróz, ale z jego strzałem poradził sobie Krzepisz. Chwilę później gdyński golkiper wyłapał próbę Antonika sprzed szesnastki. W 11. minucie nastąpiło zdarzenie, które ustawiło dalsze losy pojedynku. Bunoza popełnił tragiczny błąd, zbyt krótko odgrywając do Krzepisza, zza jego pleców wybiegł Antonik, a Bośniak, próbując naprawić swoją pomyłkę, powalił skrzydłowego Resovii. Sędzia Krasny nie miał wątpliwości i ukarał stopera bezpośrednią czerwoną kartką. Od tego momentu przewaga gospodarzy była wyraźna. W 27. minucie Wojciechowski odebrał piłkę Bednarskiemu, wykonał długie podanie do Eizencharta, ten wyszedł sam na sam z Krzepiszem, ale zamiast strzelać, szukał dogrania do Antonika na pustą bramkę i futbolówkę wybił Marcjanik. Dwie minuty później Aleman znakomicie odnalazł się w szesnastce rzeszowian, przedryblował trzech zawodników i uderzył z ostrego kąta, jednak piłka przeleciała metr obok lewego słupka bramki Pindrocha. W 36. minucie Kuzimski mocno strzelił z rzutu wolnego z 25 m, zdołał trafić w światło bramki, ale słowacki bramkarz sparował futbolówkę. Minutę później niespodziewanie na prowadzenie wyszli gdynianie. Adamczyk szukał sobie wolnej przestrzeni w polu karnym Resovii, w końcu znalazł stojącego w szesnastce gospodarzy Kuzimskiego, piłka po rykoszecie od Komora trafiła pod nogi napastnika Arki, a ,,Kuzim" celnym uderzeniem przy prawym słupku pokonał Pindrocha. Końcówka pierwszej połowy to kolejna przewaga piłkarzy z Podkarpacia. W 41. minucie lista problemów Tarasiewicza znów się zaktualizowała - Dobrotka musiał opuścić boisko z kontuzją, a w jego miejsce na murawie pojawił się Diaw. Przed przerwą jeszcze dwukrotnie szczęścia próbował Wojciechowski - raz z jego uderzeniem poradził sobie Krzepisz, a chwilę później po rajdzie lewym skrzydłem i ograniu Marcjanika napastnik ,,Sovii" przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

W drugiej połowie piłkarze Dawida Kroczka zamierzali odwrócić niekorzystny dla nich przebieg rywalizacji. W 51. minucie do piłki w polu karnym doszedł Kubowicz, ale uderzył nad poprzeczką. Odpowiedzieć próbował Kobacki, jednak jego strzał okazał się wyraźnie niecelny. Po chwili wróciliśmy pod bramkę Krzepisza, gdzie Wasiluk uderzał sprzed szesnastki, ale futbolówka po rykoszecie od Marcjanika znalazła się w rękawicach 22-letniego golkipera. Riposty szukał Adamczyk, jednak ze skutkiem podobnym do Kobackiego kilka chwil wcześniej. W 63. minucie Soljić dograł do wbiegającego w pole karne Jarocha, prawy obrońca gospodarzy uciekł Kobackiemu i uderzył po dalszym słupku, a piłka zatrzepotała w siatce i Resovia doprowadziła do remisu. Podopieczni Kroczka nie zamierzali jednak na tym poprzestać. Trzy minuty później znów w akcję miejscowych zamieszany był Jaroch, który krótkim podaniem uruchomił Mroza, środkowy pomocnik rzeszowian minął Memicia i Alemana, po czym strzelił sprzed pola karnego, a futbolówka po rykoszecie od Diawa zmyliła Krzepisza i znów znalazła drogę do siatki, a ,,Sovia" prowadziła 2:1. Arkowcy chcieli odpowiedzieć, ale próba Kuzimskiego z rzutu wolnego minęła słupek Pindrocha. Chwilę później znów strzelał Jaroch, ale tym razem nieczysto trafił w piłkę i ,,Krzepo" nie miał problemów z jej wyłapaniem. Na kwadrans przed końcem Resovia uderzyła po raz trzeci. Mróz wykonał prostopadłe podanie w pole karne, Hilbrycht wbiegł pomiędzy Bednarskiego a Diawa, po czym zagrał na trzeci metr przed bramkę Arki, a tam Eizenchart uprzedził Kuzimskiego i załadował piłkę pod poprzeczkę, podwyższając wynik. W 88. minucie Soljić z rzutu wolnego wykonał bombę w poprzeczkę bramki żółto-niebieskich. Dwie minuty później znajdujący się na lewej flance Hilbrycht zagrał w pole karne w kierunku Kubowicza, Diaw pomylił kierunek biegu, a były obrońca Arki skutecznym strzałem przy dalszym słupku ustalił wynik na 4:1 dla gospodarzy.

Nic nie może wiecznie trwać. Arka została zatrzymana po serii dziesięciu zwycięstw w jedenastu ostatnich kolejkach i sześciu triumfów z rzędu. Nie ma już żadnej drużyny, która byłaby w I lidze niepokonana w rundzie wiosennej. Mecz przy ul. Hetmańskiej ustawiła szybka czerwona kartka dla Gordana Bunozy, ale to nie usprawiedliwia marazmu, jaki w niedzielne popołudnie panował w boiskowych poczynaniach piłkarzy Tarasiewicza. Zabrakło tym razem dynamiki, czucia gry, chęci do sprawnego rozegrania futbolówki, przyspieszenia w działaniu, zwrotności. Nie zamierzamy jednak dłużej znęcać się nad Arkowcami - każda seria musi się kiedyś skończyć, a Arka pod batutą 60-letniego szkoleniowca i tak dokonała już do tego momentu niemal niemożliwego. W tabeli nic jeszcze nie jest przegrane - żółto-niebiescy pozostają na pozycji wicelidera i jeśli Widzew nie wygra derbów Łodzi, to pozostaną na tej lokacie. Przewaga nad Koroną stopniała do dwóch oczek, ale wciąż istnieje. Trzeba wziąć się w garść, zregenerować siły i pozytywnie zareagować na porażkę. Do końca sezonu zostały trzy mecze, które gdynianie muszą wygrać. Za tydzień w niedzielę o 12:40 Arka podejmuje na Stadionie Miejskim lidera tabeli, Miedź Legnica. Każdy z nas powinien tego dnia zagrzewać żółto-niebieskich do zwycięstwa gorącym dopingiem. Na spotkanie z legniczanami wszyscy przychodzimy ubrani na żółto. Razem poprowadźmy ekipę Tarasiewicza do Ekstraklasy!


Resovia Rzeszów - Arka Gdynia 4:1

Bramki: Jaroch 63', Mróz 66', Eizenchart 75', Kubowicz 90' - Kuzimski 37'

Resovia: Pindroch - Jaroch, Kubowicz, Komor, Adamski - Antonik (60' Mikulec), Soljić, Wasiluk (60' Hilbrycht), Mróz (83' Krasa), Eizenchart (88' Strózik) - Wojciechowski (60' Wróbel).

Arka: Krzepisz - Marcjanik, Bunoza, Dobrotka (41' Diaw) - Stępień (14' Memić), Bednarski, Aleman, Adamczyk (83' Żebrowski), Kobacki - Czubak (83' Siemaszko).

Żółte kartki: Soljić, Komor - Memić.

Czerwona kartka: Bunoza.

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Frekwencja: 1711.